*BLAKE*
Przymrużyłam lekko powieki starając się przyzwyczaić je do rażącego światła, wpływającego poprzez niezasłonięte okno. Pulsujący ból głowy uniemożliwił mi wstanie z łózka. Przyłożyłam palce do skroni i lekko zaczęłam je masować, aby ból ustąpił, co niestety było raczej niemożliwe. Postawiłam się do pionu i siedząc na łóżku zaczęłam przyglądać się każdej rzeczy napotkanej wzrokiem. Wszystkie były mi dotąd nieznajome, a wiszące na beżowej ścianie zdjęcia zwiastowały, iż znajduję się w pokoju mojego największego wroga.
-To powinno pomóc-znikąd nad moją głową znalazł się owy blondyn z szklanką wypełnioną po brzegi przeźroczystą cieczą, w której musowała tabletka.
-Spierdalaj-warknęłam starając się wstać z łóżka. Opuszczenie tego przeklętego pokoju znajdowało się teraz na pierwszy miejscu.
-Próbuję być miły, nie utrudniaj mi tego Lively-Niall podał mi rękę, a ja uświadomiłam sobie, iż na moim ciele znajduje się tylko skąpa, koronkowa bielizna, która nie zakrywała zbyt wiele.
-Nie patrz się tak tylko podaj mi jakąś koszulkę gejuchu-on na moje słowa przewrócił teatralnie oczami. Jego bokserki opinał jego przyrodzenie, a na ten widok mimowolnie przygryzłam dolną wargę. Nie ważne jak wielkim jest chujem, ważne jak bardzo mnie pociąga.
-Och, to ty się tak nie patrz. Przez ciebie się zarumieniłem-rzucił mi czarną koszulkę z napisem 'Nirvana'. Wielki fan się znalazł. Wciągnęłam na swoje ramiona bluzkę, a ona bezwładnie opadła na moim ciele. Podeszłam do mahoniowych drzwi i z próbą ich otwarcia nacisnęłam na złotą klamkę, która pod naciskiem mojej dłoni nie ustąpiła.
-Otwórz mi te pierdolone drzwi-odparłam zaciskając usta w wąską linię. Jego osoba w kilka sekund potrafiła nieźle mnie wkurwić.
-W twoich snach-prychnął i opadł na łóżko. Podeszłam do niego i usiadłam na jego podbrzuszu, sprawiając tym, że z jego ust wydobył się gardłowy jęk.
-Oddasz mi te cholerne kluczyki czy masz zamiar bawić się ze mną w kotka i myszkę?-przygryzłam kokieteryjnie dolną wargę i przejechałam paznokciem pomalowanym na czarno po jego klatce piersiowej. Każdy mój kolejny ruch powodował ciche mruknięcia z jego strony.
-Idźiec.. wow przepraszam, ale drzwi się zamyka-Louis szybko opuścił pokój, a ja zdezorientowana zeszłam z jego torsu.
-Od kiedy te drzwi są otwarte?-uniosłam jedną brew i rozdziawiłam szeroko usta. Założyłam ręce na piersi i stanęłam obok łóżka.
-Cały czas-mruknął kładąc ręce pod głowę. Sapnęłam i udałam się w stronę kuchni, skąd unosiły się wspaniałe zapachy. Dosiadłam się do stołu i upiłam łyk kawy Louisa, który tylko zgromił mnie spojrzeniem.
-Jak było z Niallem?-Mellisa nałożyła mi na talerz naleśniki dodając do tego coś zgryźliwego.
-Lol, przecież my nic nie robiliśmy. Lmao-zaśmiałam się, a reszta spojrzała na mnie jak na idiotkę. Ugh, chyba nie muszę im dyktować mojego słownika?-Ej, wiem że jestem ładna, ale bez przesady, nie musicie się na mnie tak patrzeć-włożyłam do ust kawałek naleśnika i popiłam go dużą ilością soku pomarańczowego.
-Jesteś dziwna-skomentował Zayn na co ja przewróciłam oczami. Ameryki to on nie odkrył.
-Brawo Sherlocku-włożyłam naczynia do zmywaka i biegiem skierowałam się w stronę swojego pokoju. Miałam ochotę zakopać się pod kołdrę i najzwyczajniej pójść spać, ale niestety musiałam dzisiaj zajrzeć do kilku miejsc. Wciągnęłam na ramiona T-shirt z rysunkami kości, a na nogi czarne spodenki i zakolanówki tego samego koloru. Przeciągnęłam usta czarną szminką, a na stopy wsunęłam bordowe creepersy. Wow, wyglądałam tak mrocznie. Zeszłam schodami na dół i pociągnęłam za rękę blondnyna prosząc go o spacer. Jestem aspołeczna, ale towarzystwo, chociażby wkurwiającego blondyna było mi w tej chwili cholernie potrzebne.
-Gdzie mnie ciągniesz?-zapytał, gdy weszliśmy na główną ulicę Londynu.
-Do fryzjera, różowy już mi się znudził-wzruszyłam ramionami i weszłam do pomieszczenia wypełnionego ludźmi.
-A do czego ci ja potrzebny?
-Zadajesz za dużo pytań. Siedź na dupie i staraj się nic nie mówić. Po prostu bądź-mruknęłam i po chwili znalazłam się na czarnym, skórzanym fotelu. Wybrałam odpowiedni kolor i po chwili mogłam zobaczyć się w nowym kolorze. Wreszcie czułam się spełniona.
-Idźiec.. wow przepraszam, ale drzwi się zamyka-Louis szybko opuścił pokój, a ja zdezorientowana zeszłam z jego torsu.
-Od kiedy te drzwi są otwarte?-uniosłam jedną brew i rozdziawiłam szeroko usta. Założyłam ręce na piersi i stanęłam obok łóżka.
-Cały czas-mruknął kładąc ręce pod głowę. Sapnęłam i udałam się w stronę kuchni, skąd unosiły się wspaniałe zapachy. Dosiadłam się do stołu i upiłam łyk kawy Louisa, który tylko zgromił mnie spojrzeniem.
-Jak było z Niallem?-Mellisa nałożyła mi na talerz naleśniki dodając do tego coś zgryźliwego.
-Lol, przecież my nic nie robiliśmy. Lmao-zaśmiałam się, a reszta spojrzała na mnie jak na idiotkę. Ugh, chyba nie muszę im dyktować mojego słownika?-Ej, wiem że jestem ładna, ale bez przesady, nie musicie się na mnie tak patrzeć-włożyłam do ust kawałek naleśnika i popiłam go dużą ilością soku pomarańczowego.
-Jesteś dziwna-skomentował Zayn na co ja przewróciłam oczami. Ameryki to on nie odkrył.
-Gdzie mnie ciągniesz?-zapytał, gdy weszliśmy na główną ulicę Londynu.
-Do fryzjera, różowy już mi się znudził-wzruszyłam ramionami i weszłam do pomieszczenia wypełnionego ludźmi.
-A do czego ci ja potrzebny?
-Zadajesz za dużo pytań. Siedź na dupie i staraj się nic nie mówić. Po prostu bądź-mruknęłam i po chwili znalazłam się na czarnym, skórzanym fotelu. Wybrałam odpowiedni kolor i po chwili mogłam zobaczyć się w nowym kolorze. Wreszcie czułam się spełniona.
***
Lol, ten rozdział jest taki lmao.
Przepraszam, ale chyba za bardzo wcieliłam się w bohaterkę, albo w sumie na odwrót.
Dobra wróć, w każdym razie, przepraszamy za opóźnienia, ale wróciłyśmy z nowymi pomysłami i takimi tam.
Pozderki i wgl ten dużo słego życzę.
Si lejter.
Blake.
Przepraszam, ale chyba za bardzo wcieliłam się w bohaterkę, albo w sumie na odwrót.
Dobra wróć, w każdym razie, przepraszamy za opóźnienia, ale wróciłyśmy z nowymi pomysłami i takimi tam.
Pozderki i wgl ten dużo słego życzę.
Si lejter.
Blake.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz