Rozdział 5

         ~ Perspektywa Laury ~

Gdy kierowca pomógł mi już wyciągnąć walizki z bagażnika zapłaciłam mu z pieniędzy przeznaczonych na taksówkę, które dał mi Jus, on naprawdę musi mnie kochać skoro mnie tak rozpieszcza. Gdy kierowałam się do drzwi przepięknej willi, bałam się trochę o to czy poradzę sobie w tym nowym życiu. Sprawdziłam jeszcze raz numer domu, 69, czyli się zgadza, odetchnęłam z ulgą, bo niekoniecznie chciałoby mi się biegać po całym osiedlu szukając dobrego adresu. Zapukałam do drzwi. Po chwili wyczekiwania zorientowałam się, że nikogo nie ma w środku, więc postanowiłam nie stać tutaj i pójść do sąsiedniego domku. Napisałam tylko do właścicielki:
Hej! To ja dziewczyna, która będzie mieszkała razem z tobą inaczej to ja, Laura ;)) Informuję tylko, że jestem w domku obok, ponieważ ciebie niestety nie było :(( Mam nadzieję, że szybko przyjdziesz i  się spotkamy.
Do zobaczenia Laura ;*
Po chwili dostałam odpowiedź:
Dobrze ! Przepraszam, że mnie nie ma, ale jestem na imprezie właśnie w domu obok wpadnij. Jestem z naszą współlokatorką Blake ;))
Do zobaczenia później Mellisa!
Postanowiłam tam pójść, może się rozerwie. Numer domu to 669. Dziwne, my 69 inni 669, czy to ma coś znaczyć?
Zapukałam do drzwi. Otwarł mi przystojniak w ślicznych kręconych włosach, hipnotyzujących, zielonych oczach i dołeczkach, był taki uroczy!
-Cześć! W czym moje pomóc?-zapytał słodko się przy tym uśmiechając.
-Hej! Przyszłam do Melisy i Blake, są tutaj?
-Aaa! Ty jesteś Laura, tak?-zapytał
-Tak to ja!
-Ja jestem Harry, jeżeli by cię to obchodziło to jestem 1/5 One Direction.
-Ooo! To super! Jestem waszą fanką, jeżeli by cię to obchodziło.-powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać
-Mellisa, Blake! Laura przyjechała!-krzyknął Harry.
-Ooo...L-U-A-R-A...to naprawdę ty?!-powiedziała Mellisa.
-Mellisa, to naprawdę ty?! Blake, ty też?!-powiedziałam całkowicie zaskoczona faktem, że widzę moje byłe przyjaciółki z czasów młodość!
-Dziewczyny!-krzyknęłam.
-Laura!-odkrzyknęła Mellisa.
-Laura!-od razu po Mellisie krzyknęła Blake.
-Blake!
-Laura!
-Melissa!
-Laura!
-Dziewczyny jak ja się za wami stęskniłam!-powiedziałam i zrobiłyśmy misiaczka. Przywitałam dotrę z resztą, oni są naprawdę super! Cieszę się że oni mieszkają od razu obok nas!
Nagle poczułam czyjąś głowę pomiędzy moimi nogami, zanim się ujrzałam już byłam na Harrego.
-Aaa! Harry! Postaw mnie na ziemię!-krzyczałam, piszczałam i śmiałam się równocześnie!
-Teraz cię już nie puszczę, od teraz jesteś moją przylepą!-powiedział zadowolony z siebie Harry.
-Nie ma szans! Chyba śnisz!-mówiłam przez śmiech.
-No, teraz ci już odpuszczę!-powiedział Hazza.-Gdzie życzysz sobie być?-powiedział i zaczęliśmy się śmiać.
-Zanim dojdziesz tam gdzie chcę iść twoje plecy się podemną złamią!  
-Oj tam nie będzie tak źle! Jesteś strasznie lekka! Ile tu ważysz 20 kg?
-Hehe, chciałabym, ale niestety ważę aż 37 kg.
-W wieku 17 lat ważysz 37 kg?!-powiedział z miną WTF?!
-No wiem, dużo, ale nie mów mi już tego więcej bo będę miała mega kompleksy!
-Serio?!
-Noo!
-Proszę cię jesteś chudziutka!
-Tia, jasne! Dobra skończmy ten temat.-powiedziałam zakładając ręce na piersiach.-Dobra teraz chce do domu, muszę odpocząć!
-To ja cię tam zaniosę i potem po odpoczywamy razem!-powiedział Harry z głową zwróconą w moją stronę.
-To powinno się przydać!-rzuciła we mnie kluczami Melissa.
-Tak, przyda się!-uśmiechnęłam się do niej.
-To też powinno się przydać!-krzyknął Louis i rzucił w Harrego opakowaniem  prezerwatyw.
-Matko, ty durniu!-krzyknęłam do Louisa, a on się zaczął śmiać.
-Dobra idziemy już, bo wy zachowujecie się jak jakieś małe dzieci!-powiedział Harry zwróciliśmy się w stronę drzwi wyjściowych.-Uważaj na głowę!-powiedział Harry, bo zbliżała się do mnie ściana.
-Dzięki!- powiedziałam, po chwili, nim się obejrzałam już byliśmy u mnie, wow jak to brzmi u mnie w domu...

/Wiem, wiem, krótki, nudny i bez sensu! Wiem, że moje pozostałe przyjaciółki napiszą następne rozdziały lepiej, więc czekajcie!
Chelsea ;**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz