Rozdział 12 cz. 1

*BLAKE*
-Oddaj mi ten pieprzony telefon - krzyknęłam starając się dosięgnąć do ręki Tristan'a. Evans był przystojnym blondynem o nieziemskich oczach. Niestety był tak wkurwiający, że stokrotnie przebijał Horan'a. Tym razem naprawdę przesadził biorąc moją komórkę i czytając moje prywatne sms-y. Fakt faktem, że z Niall'em nie szczędziliśmy sobie przesłodzonych słówek. Alej hej! To mój telefon i mogę z nim robić co mi się podoba. 
-Dobranoc mój dziubasku - zacmokał mi ustami przed twarzą, trzymając telefon nadal dostatecznie wysoko bym nie mogła do niego dosięgnąć. Wskoczyłam mu na plecy i wyciągnęłam dłoń w stronę mojego najdroższego skarbu. -O nowa wiadomość - pisnął podekscytowany. Zrobiłam się jeszcze bardziej agresywna i wbijając mu paznokcie do łopatek sięgnęłam po moją upragnioną rzecz. Przejechałam opuszkiem palca po ekranie i przeczytałam wiadomość od blondaska. 
Przepraszam Blake za moje wcześniejsze zachowanie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz?
Niedługo z Zayn'em po was wpadniemy. Czekajcie xx
-Mel zbieraj dupsko. Nasi mężowie jadą - kiwnęłam głową w stronę szatynki siedzącej na kanapie obok James'a. Tak przy okazji już go znielubiłam. Zachowywał się jak gej i miał głos jakby dopiero co przechodził mutację. Ach, on powinien dostać nagrodę pedał roku. Oczywiście był na drugim miejscu zaraz za panem Bieber'em, którego szczerze nienawidziłam. 
-Nigdzie nie pójdziecie, a już na pewno nie z nimi - wysyczał przez zaciśnięte zęby Connor. Co jest z nimi nie tak? I tak pójdę gdzie i kiedy mi się podoba. Zaśmiałam się pod nosem i pociągnęłam Mel w stronę drzwi. Niestety panowie - będziemy ci rozkazywać, a ty nie masz nic do powiedzenia, zagrodzili nam drogę, stając przed nami z założonymi rękoma. 
-Ej, chce przejść - szturchnęłam Bradley'a w pierś, ale mimo tego nie poruszył się nawet o milimetr. -Ej, to już się robi chore - mruknęłam. Wyciągnęłam swoją komórkę z spodenek i z zamiarem napisania do chłopaków, odblokowałam go. Tym razem zabrał mi go Brad z złośliwym uśmiechem.
-Wy jesteście jacyś pojebani. Myślałam, że to Niall jest dziwny - prychnęłam opierając się o brązową ścianę. Mam dość tego całego cyrku urządzonego przez nich. Niech se rozkazują swoim dziewczynom, ale na pewno nie mnie.
-Bla, chodź ze mną do łazienki - Melissa pociągnęła mnie za rękę w stronę toalety. Zamknęłyśmy drzwi za nami na kluczyk i odpuściłyśmy wodę tak by nas nie usłyszeli. 
-Mam tu komórkę. Może powiemy chłopakom żeby przyszli po nas do góry? - zapytała unosząc do góry swojego różowego Iphon'a. Kiwnęłam twierdząco głową i odebrałam jej urządzenie. Wybrałam numer farbowańća i kilka sekund czekałam, aż odbierze.
-Musicie nam pomóc. Oni są psychiczni i zamknęli nas w swoim domu - szepnęłam tak by oni za drzwiami mnie nie zrozumieli. Mimo tego iż leciała woda wiedziałam, że pewnie siedzą tuż za ścianą podsłuchując naszej rozmowy.
-Zaraz będziemy - powiedział rozwścieczony Nialler. Gdy tylko tu wpadną, będzie nieciekawie..
***
Suprajs ode mnie!
Więc mamy rozdział oczami Blake, gdyż bardzo chciałam napisać ten rozdział.
Mam nadzieję, że wyszedł tak samo nieźle jak mi się wydaję.
Jest niesprawdzony, ale chciałam dodać go jak najszybciej.
Następny od Laury.
Kocham was.
Lily 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz