Rozdział 13

*BLAKE*
-Więc jesteś wampirem? - zapytałam nadal nie dowierzając w jego słowa. Wampiry? Przecież to niedorzeczne!
-Owszem - delikatnie się uśmiechnął. -Dlatego też jestem szybki i niepohamowany. Nawet nie masz pojęcia jak smakowicie pachniesz - na chwilkę ukazał swoje białe kły, a ja coraz bardziej zaczęłam wierzyć w jego słowa. Ten świat zaczyna robić się coraz  dziwniejszy.
-Masz jakąś super moc czy coś? - zapytałam rozentuzjowana. Horan tylko pacnął się otwartą dłonią w czoło, nie dowierzając mojej głupocie.
-Potrafimy czytać w myślach. Ale Bla cokolwiek myślisz nasze życie nie wygląda jak w zmierzchu. To by wampir wyżył na zwierzęcej krwi jest niemożliwe - wytłumaczył, a ja twierdząco pokiwałam głową, dając mu znak, że rozumiem. Ale super  prawie przespałam się z wampirem!
-To prawie, zawsze można zmienić - mruknął uwodzicielsko wprost do mojego ucha. Przygryzłam kokieteryjnie dolną wargę i pociągnęłam go na łóżko.
-To niesprawiedliwe, że czytasz mi w myślach. Ja też chcę - obrażona jak czteroletnie dziecko, założyłam ręce na piersi i zrobiłam naburmuszoną minę.
-Ty nie musisz czytać mi w myślach żeby wiedzieć, że znajdujesz się w nich tylko ty 24/7 - aż mi się milej na sercu zrobiło. Żaden chłopak jeszcze nigdy mi tak nie powiedział.-Wiesz to w sumie wszystko tłumaczy. Zawsze kiedy cię odpychałam to i tak zostawałeś.
-Blake wiesz, że nawet gdybyś mnie nie chciała widzieć to ja i tak bym został. Jesteś dla mnie zbyt ważna - potarł kciukiem wierzch mojej dłoni i lekko uniósł kącik ust. To urocze.
-Tylko nie mów, że jesteśmy sobie przeznaczeni - zaśmiałam się, a blondyn nadal nie zmienił wyrazu twarzy z poważnego. No nieźle.
-Jesteśmy. Ten u góry wie co robi - tym razem on usiadł na mnie uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Sam fakt, iż Niall znajduje się nada mną, cholernie mnie podnieca.
-Laura! - z dołu dobiegł krzyk jakiegoś chłopaka, więc czym prędzej zrzucając z siebie blondyna pobiegłam na dół. W kuchni znalazłam Laurę siedzącą przy stole z Justin'em. Fuu, co on robi w tym domu.
-A kysz szatanie - ułożyłam dwa palce wskazujące w krzyż i ustawiłam go w stronę Bieber'a,  który miał minę jakby zobaczył psychopatkę. Ktoś stoi za mną?
-Blaily, dobrze się czujesz? - Horan znikąd pojawił się tuż obok mnie i położył mi dłoń na czole. To ja jestem tutaj ta zdrowa!
-Jak się masz Niall? - zapytał nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. A niech się jebie.
-Fuu, ty go znasz. Ble - wzdrygnęłam się, a Lu zaśmiała się pod nosem. To głupie, dlaczego tak ładny facet jak Niall musi znać takich gejów jak Justin?
-Bla proszę - mruknął karcąc mnie wzrokiem. Pierdol się. I tak będę go obrażać. Inni zbierają znaczki i guziki, a ja hejtuję Bieber'a. Tak mogę to z całą pewnością zaliczyć do hobby.
-Nie proś, bo kociej mordy dostaniesz - sarknęłam i wyciągnęłam z lodówki puszkę pepsi. Upiłam łyk napoju i poczułam się od razu lepiej.
-Jus może lepiej idziemy się przejść? - zapytała Laura kiwając głową w moją stronę. Więc teraz to wygląda tak, że wszystko zwala się na mnie. Zdrajcy! Oboje wyszli z kuchni pozostawiając mnie i Niall'a samych. Czy mi się zdaje czy tutaj się gorąco zrobiło?
-Wampiry są zimne - skomentował siadając na blacie. Jakbym nie wiedziała.
-Ugh, mógłbyś przestać odwiedzać moją głowę? - zapytałam, a on przecząco pokiwał głową, no nie.
-To uzależnia. Nie masz pojęcia jakie masz ciekawe sny - odparł jednoznacznie poruszając brwiami. Horan zginiesz marnie. -Niestety wampiry są nieśmiertelne - zaśmiał się i zaczął przede mną uciekać. Oczywiście, jak Niall jest super szybki to ja mu sześćdziesięciu metrów bez zadyszki nie przebiegnę.
-Dostaniesz buziaka - krzyknęłam, a on w tempie natychmiastowym znalazł się obok mnie. Ach, ci faceci.
-Blake, wiesz. Mam pytanie - zaczął nerwowo bawić się palcami unikając mojego wzroku. No nawijaj blondyna. -Zostaniesz moją dzie.. - nie dałam mu dokończyć tylko wskoczyłam mu ma ramiona, delikatnie całując go w usta, zgadzając się na jego propozycję.
I tak kończy się moja historia. Nieprawdopodobna, a jednak. 
***
Cześć i do widzenia.
Postanowiłam opublikować ostatni rozdział.
Jest kilka poważnych powodów.
W każdym bądź razie żegnam się z,wami ja.
Czy zrobią to pozostałe autorki tego nie wiem.
Pa.
Lily.

Rozdział 12 cz. 2

*NIALL*
-Zayn nie potrafisz jechać szybciej? W tym tempie to zjawimy się tam jutro - warknąłem w stronę przyjaciela siedzącego obok. Licznik w samochodzie ledwo dosięgał trzydziestki na godzinę, a w tym momencie każda sekunda jest ważna. 
-Spokojnie blondyna, przecież dobrze wiesz, że poprzez pakt, który z nimi zawarliśmy nie mogą zrobić żadnej krzywdy bliskim nam osobą - Malik mimo wszystko docisnął pedał gazu, a Laurę która siedziała z tyłu wbiło w fotel. Dziewczyna mimo naszych próśb nadał nie odezwała się ani słowem. Och, no rozumiem, że dowiedzenie się, że jej nowi sąsiedzi są wampirami nie należy do najmilszych wieści. Ale do jasnej cholery strzelając teraz fochy nic nie wskóra! Gdy tylko znaleźliśmy się na miejscu w szybkim tempie troje opuściliśmy auto, biegnąc w stronę mieszkania naszych przeciwników. Kilka słów o tych idiotach i w jaki sposób się poznaliśmy. Och, a więc nasze pierwsze spotkanie nie należało do najmilszych. Czwórka nowo przybyłych pedałów chodziło po Londynie myśląc, że są świetni. Pierwsze primo - nie są. To ja tutaj jestem zajebisty. Drugie primo - wyglądali jakby pierwszy raz wyszli na wolność. Oglądali każdą napotkaną rzecz na drodze, kilkakrotnie. A do kłótni doszło dość szybko. No cóż, jestem osobą o dość wybuchowym charakterze.
-Horan czyń honory - mulat gestem ręki przedstawił mi drzwi, a ja jednym kopnięciem powaliłem je na ziemię. Chyba jeszcze nie wypadłem z formy. Weszliśmy do mieszkania, gdzie zastaliśmy Connor'a, Tristan'a, Bradley'a i James'a. Przedstawiam wam najmniej popularny zespół o nazwie The Vamps. Nazwy to oni za oryginalnej nie mają.
-Chyba ktoś tutaj zapomniał o panujących tutaj zasadach - pokręciłem ostrzegawczo palcem, a tamci tylko jeszcze bardziej osunęli się w bok. No tak, przecież to my tutaj jesteśmy silniejsi. Blake i Meliss'a wyszły z łazienki od razu podchodząc do nas. Przytuliłem do siebie drobne ciało niebieskowłosej i delikatnie ucałowałem ją w czubek głowy. Gdyby tylko którychś z nich tknął by ją choćby palcem, to jebał bym cały pakt i po prostu każdemu z nich zrobiłbym z dupy jesień średniowiecza. Gdy mieliśmy wychodzić z środka, Blaily na chwilę puściła moją dłoń i podeszła do Brad'a. Wyciągnęła z jego kieszeni swojego złotego Iphon'a i powróciła do mnie z triumfalnym uśmiechem. Objąłem jej biodra ręką, a Bla nie zareagowała żadnym nieprzyjemnym dla mnie ruchem.
-Oświeciło cię, że to jednak ja jestem ci nakazany? - zaśmiałem się, a on pokiwała z niedowierzaniem głową. -Wiesz, że mimo wszystko i tak cię kocham? - ucałowałem jej rumiany policzek i przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie.
-Och, tak ja ciebie też. A teraz pójdziemy do domu i wszystko mi opowiesz - pokiwałem twierdząco głową na słowa Shelley. Nie chciałbym dawać jej nowych powodów by była na mnie zła.
-Oczywiście tylko, gdy zrobisz naszą ulubioną kawę - roześmialiśmy się, a nasz chichot rozniósł się po całej okolicy.
-Ale tak na serio Niall. Co między nami jest? - zapytała zmieniając wyraz twarzy na całkiem poważny. Więc teraz jest moment kiedy powinienem się jej oświadczyć. Sorry, to nie ta bajka skarby.
-Co tylko zechcesz - zacmokałem jej przed twarzą i zacząłem uciekać. I znowu wszystko powraca do normy.
***
Kolejny suprajs ode mnie w roli nowego rozdziału.
Sama nie wierzę, że wyrobiłam się tak szybko.
Kolejny pisany przez Luarę.
Do zobaczenia.
Lily 

Rozdział 12 cz. 1

*BLAKE*
-Oddaj mi ten pieprzony telefon - krzyknęłam starając się dosięgnąć do ręki Tristan'a. Evans był przystojnym blondynem o nieziemskich oczach. Niestety był tak wkurwiający, że stokrotnie przebijał Horan'a. Tym razem naprawdę przesadził biorąc moją komórkę i czytając moje prywatne sms-y. Fakt faktem, że z Niall'em nie szczędziliśmy sobie przesłodzonych słówek. Alej hej! To mój telefon i mogę z nim robić co mi się podoba. 
-Dobranoc mój dziubasku - zacmokał mi ustami przed twarzą, trzymając telefon nadal dostatecznie wysoko bym nie mogła do niego dosięgnąć. Wskoczyłam mu na plecy i wyciągnęłam dłoń w stronę mojego najdroższego skarbu. -O nowa wiadomość - pisnął podekscytowany. Zrobiłam się jeszcze bardziej agresywna i wbijając mu paznokcie do łopatek sięgnęłam po moją upragnioną rzecz. Przejechałam opuszkiem palca po ekranie i przeczytałam wiadomość od blondaska. 
Przepraszam Blake za moje wcześniejsze zachowanie. Mam nadzieję, że mi wybaczysz?
Niedługo z Zayn'em po was wpadniemy. Czekajcie xx
-Mel zbieraj dupsko. Nasi mężowie jadą - kiwnęłam głową w stronę szatynki siedzącej na kanapie obok James'a. Tak przy okazji już go znielubiłam. Zachowywał się jak gej i miał głos jakby dopiero co przechodził mutację. Ach, on powinien dostać nagrodę pedał roku. Oczywiście był na drugim miejscu zaraz za panem Bieber'em, którego szczerze nienawidziłam. 
-Nigdzie nie pójdziecie, a już na pewno nie z nimi - wysyczał przez zaciśnięte zęby Connor. Co jest z nimi nie tak? I tak pójdę gdzie i kiedy mi się podoba. Zaśmiałam się pod nosem i pociągnęłam Mel w stronę drzwi. Niestety panowie - będziemy ci rozkazywać, a ty nie masz nic do powiedzenia, zagrodzili nam drogę, stając przed nami z założonymi rękoma. 
-Ej, chce przejść - szturchnęłam Bradley'a w pierś, ale mimo tego nie poruszył się nawet o milimetr. -Ej, to już się robi chore - mruknęłam. Wyciągnęłam swoją komórkę z spodenek i z zamiarem napisania do chłopaków, odblokowałam go. Tym razem zabrał mi go Brad z złośliwym uśmiechem.
-Wy jesteście jacyś pojebani. Myślałam, że to Niall jest dziwny - prychnęłam opierając się o brązową ścianę. Mam dość tego całego cyrku urządzonego przez nich. Niech se rozkazują swoim dziewczynom, ale na pewno nie mnie.
-Bla, chodź ze mną do łazienki - Melissa pociągnęła mnie za rękę w stronę toalety. Zamknęłyśmy drzwi za nami na kluczyk i odpuściłyśmy wodę tak by nas nie usłyszeli. 
-Mam tu komórkę. Może powiemy chłopakom żeby przyszli po nas do góry? - zapytała unosząc do góry swojego różowego Iphon'a. Kiwnęłam twierdząco głową i odebrałam jej urządzenie. Wybrałam numer farbowańća i kilka sekund czekałam, aż odbierze.
-Musicie nam pomóc. Oni są psychiczni i zamknęli nas w swoim domu - szepnęłam tak by oni za drzwiami mnie nie zrozumieli. Mimo tego iż leciała woda wiedziałam, że pewnie siedzą tuż za ścianą podsłuchując naszej rozmowy.
-Zaraz będziemy - powiedział rozwścieczony Nialler. Gdy tylko tu wpadną, będzie nieciekawie..
***
Suprajs ode mnie!
Więc mamy rozdział oczami Blake, gdyż bardzo chciałam napisać ten rozdział.
Mam nadzieję, że wyszedł tak samo nieźle jak mi się wydaję.
Jest niesprawdzony, ale chciałam dodać go jak najszybciej.
Następny od Laury.
Kocham was.
Lily 

Rozdział 11

•❤Laura❤•
*Następnego dnia* 
Było mi bardzo zimno, czułam, że jestem na zewnątrz, opierałam się o coś co przypominało ścianę, wiedziałam, że nie jestem sama, bo coś albo ktoś leżał na moich nogach, chroniąc mnie tym, przed zimnympowietrzem. Dopiero teraz przypomniałam sobie co wydarzyło się wczorajszej nocy. Co ja do cholery zrobiłam?! Zachowuję się jak jakaś dziwka i nimfomanka. 
Szybko zabrałam koszulkę mojemu nocnemu towarzyszowi i weszłam tylnymi drzwiamiok óra do naszego
(Laury, Mellisy i Blake) domu. Będąc na korytarzu wybrałam ostatnie drzwi, bo bardzo dobrze wiedziałam,  że ani jedna ani druga by go nie wybrała bo jest zbyt oddalony od reszty, a ja lubię sie odizolować i żyć własnym życiem. W przeszłości nigdy nie było mi łatwo, bo byłam z Polski, a wszyscy mówili, że chyba zbytnio się cenię, że mieszkam w Kanadzie. Tylko nie ktorzy wiedzieli jaka jestem naprawdę. Tak więc całe moje życie przepełniało odtrącenie.
Po otworzeniu drzwi do mojego tajemniczego pokoju poczułam ukłucie w sercu, bo właśnie taki miał być mój pokój gdy mieszkałam razem z moimi rodzicami. Całkowicie identyczny pokój jak ten który zaprojektowała moja mama.
Najdziwniejsze jest tylko to, że nikt oprócz nas o tym projekcie nie wiedział. Postanowiłam już dłużej o tym nie myśleć i poprostu żyć dalej.
Szybko weszłam do toalety,
umyłam się, ubrałam, pomalowałam i wyszłam z pomieszczenia.
Gdy wyjrzałam przez okno balkonowe mojego pokoju zauważyłam Stylesa całującego się namiętnie z ścianą basenu. Zaczęłam się śmiać jak jakiś przedszkolak specjalnej troski, a Harold z miną WTF?! spojrzał na mnie i zaczął ubierać swoje spodnie. Nim się obejrzałam stał pod moim balkonem.
-Cóż to za blask tam strzelił z okna? Ono jest, yyy..., no dobra, nie znam tego, ale to przez to, że nie czytałem tej legendy.
-Legenda? Co ty pieprzysz?-zaśmiałam się niedowierzając w jego głupotę. Gdy w końcu kładłam się na podłodze balkonu, ze śmiechu poczułam podmuch zimnego powietrza.
-Hej kicia!-powiedział Hazz, a ja krzyknęłam ze strachu. Jak on to zrobił że w 5 sekund wszedł na pierwsze piętro?-Co się stało, że tak wrzeszczysz?
-Jak ty to zrobiłeś?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ale co?
-Jak to zrobiłeś, że tak szybko się tu znalazłeś?
-No poprostu. Tak jakoś wiesz normalnie.-odpowiedział z dziwnym jakby udawanym śmiechem. 
-Harry wybacz, ale ,nie, to nie jest normalne. Nikt nie potrafi wejść na piętro w tak krótkim czasie. 
-Naprawdę wszystko ze mną w porządku. Nie wracajmy już do tego...

*W domu One Direction* 

-Harry, haha zejdź ze mnie!-zaśmiałam się przez wykonywaną czynność Hazzy. Jak zawsze łaskotał mnie,  a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. 
-Teraz cię już nie puszczę- próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale bez skutecznie. 
-Styles, teraz już na poważnie-uspokoił się. 
-Coś się stało?-z jego ust zniknął ten cudowny uśmiech. 
-Mam ważne pytanie...
-Tak? 
-Bo wiesz my razem ten tego, a przecież nie zabezpieczyliśmy się w żaden sposób i...
-Laura, przecież zwykłych ludzi nie potrafią zapłodnić wamp… - po tych słowach zatkał sobie usta ręką. Mnie poprostu zatkało, a usta wyglądały jak litera 'o'.
- Czekaj co ty powiedziałeś.  Wampiry.  Jakie wampiry.  Masz mi to wyjaśnić w tej chwili - założyłam ręce na piersi. Jednak ktoś musiał nam przeszkodzić. A mianowicie był to Niall. Niewiadomo dlaczego wołał wszystkich do kuchni. Harry natychmiast wybiegł z pokoju i podąrzając w stronę kuchni powtarzał jak modlitwę jakieś słowa, nie wiem dokładnie w jakim języku mówił, ale brzmiało to jak połączenie włoskiego z łaciną. Czy on jest zamieszany w jakąś sektę, która wpaja ludziom, że są jakimiś wampirami czy huj wie czym. Jeżeli okaże się, że reszta jest tak samo zryta jak Styles to naprawdę mogę za siebie nie ręczyć i sama ich pogryzę i zaczaruję ich twarze moją ręką poprzez uderzenie i później nikt z nich do końca życia nie wymówi ani słowa poprzez traumę. Tak wiem ponosi mnie i plotę głupoty, ale to jest jakieś anormalne, więc jak mam się zachować? Gdy byliśmy już wszyscy w pomieszczeniu, w którym jak mniemam Niall miał podzielić się jakąś straszną wiadomością/sarkazm/. Po chwili rozległ się jego głos.
-Mamy ogromny problem...

Tak cholernie was przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale z powodu sił wyższych nie potrafiłam napisać tego posta dla was. Wybaczcie, ale zapewniam, że następny rozdział dodam szybko i będzie o wiele lepszy. Zapraszam na mojego nowego bloga: http://dark-darkness-1d.crazylife.pl/

Rozdział 10

*BLAKE*
-Mel, muszę cię na chwilkę przeprosić-posłałam przyjaciółce przepraszające spojrzenie i znów udałam się w stronę domu One Direction. Bez pukania weszłam do środka i od razu wściekła podeszłam do pana - mam wielkie ego i jebią mnie wszyscy dookoła. 
-Bla, co ty tu robisz?-Niall zrobił zdziwioną minę, a ja szturchnęłam go mocno w ramię.
-Jesteś szowinistycznym egoistą. Czy ty zawsze musisz wszystko zjeb-Horan docisnął mnie do ściany i złożył na moich ustach namiętny pocałunek.-Co ty sobie kurwa nie myślisz?-zaczęłam wymachiwać rękami, robiąc przy tym śmieszne miny.
-Przepraszam Blake, ale myślę, że on nie jest odpowiednim znajomym dla was-uniosłam lekko brew w pytającym geście, a on tylko pokręcił przecząco głową.
-Wiesz co? Pierdol się. Idę teraz do NIEGO z Mel, a ty jedyne co możesz zrobić to pomachać mi na pożegnanie-wymusiłam uśmiech i skierowałam się w stronę drzwi. Jebany skurwiel, myśli że jest panem świata.
-Nigdzie nie idziesz-złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie.
-Nie masz prawa mi zabronić-sarknęłam przez zaciśnięte zęby. Chłopak za dużo sobie myśli. Wyrwałam rękę z jego objęcia i w szybkim tempie doszłam pod samo wyjście.
-Żebyś później nie żałowała-krzyknął, gdy ja znalazłam się już poza terenem ich domu. Pff, nikt nie ma prawa mówić mi co mam robić. Weszłam z powrotem do środka i kiwnęłam Mel, że lecę do góry przebrać się w wygodniejsze ciuchy. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam ściągać zbędny materiał z mojego ciała. Wyciągnęłam z szafy białą bluzkę z napisami, czarne, krótkie shorty, bordowe creepersy i sztuczny wianek z kwiatów, który wplątałam w moje niebieskie włosy. Wyglądałam świetnie, zresztą jak zawsze. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie Melissa z białą kartką w dłoni.
-Mieszkają kilka domów dalej, więc myślę, że uda nam się dojść. Chociaż znając ciebie Bla, już przy pierwszym zakręcie uda ci się pomylić kierunki-szatynka cicho zachichotała pod nosem, a ja zmarszczyłam brwi, udając naburmuszoną. Och, kolejne znajomości w tak krótkim czasie. Jak tak dalej pójdzie to mi zablokują facebook'a. 

-A my w ogóle wiemy kim oni są?-wyszłyśmy z domu i zaczęłyśmy konwersację na temat nieznajomych. A co jeśli Niall miał rację i tak naprawdę James i jego miejmy nadzieję, ładni koledzy są krwiożerczymi kanibalami, którzy tylko czekają na nowe ofiary? Stop, Blake. Zaczynasz robić się chora.
-James był śliczny, więc co nam szkodzi?-Mel uśmiechnęła się uroczo, odwracając głowę w moją stronę. Po chwili wylądowała na ziemi masując, bolącą głowę. A to na mnie zawsze mówili niezdara. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem, upadając na ziemię, tuż obok szatynki. 

-Skąd do cholery wziął się tu ten słup? Wczoraj go tu nie było-mruknęła wstając i otrzepując swoje ubrania z kurzu.
-Wszystko okey?-zapytałam, gdy udało mi się choć odrobinkę uspokoić. Również podniosłam się z drogi i podążyłam tuż za zielonooką. 
-Mhm-szepnęła  mrugając kilkakrotnie oczami. Boshe, jak tak dalej pójdzie to my do nich zajdziemy nazajutrz.
-Spokojnie Mel. Nie powiem nikomu. Słowo harcerza-zacisnęłam dwa palce za plecami, starając się udawać całkowicie poważną. Poza tym nie byłam skautem, więc ta zasada chyba mnie nie obowiązuje, prawda?

-Nie żyłabyś, gdyby któryś z ślicznych chłopaków u których mam szansę, dowiedział się o zaistniałej sytuacji-powiedziała podchodząc pod odpowiedni dom. Stanęłyśmy pod drzwiami i rytmicznie, zapukałyśmy kilka razy. 
-Witajcie. Wejdźcie-James gestem ręki zaprosił nas do środka, a my z wielkimi uśmiechami powędrowałyśmy tuż za nim. Gdybym tylko wiedziała w co się pakuję...
***
Ijee. Rozdział gotowy. 
Dodany nieco później niż był napisany, ale tak sytuacja.
No co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Spotkamy się za kiedyś tam.
Przepraszam nie jestem dobra z matematyki.
Do zobaczenia.
Blake 

Rozdział 9

^ Melissa ^
Blake wyszła gdzieś z blondynem tuż po śniadaniu. Po jakiś 20 minutach w drzwiach pojawili się Laura i Harry.  Weszli do kuchni cali w skowronkach. Tyle miłości, aż mnie zemdliło. Chociaż jest jeden plus. Nareszcie mogę iść do domu. Wolę nie ryzykować zostając z tymi zboczeńcami. Niezauważona wyszłam z pomieszczenia i udałam się do naszego apartamentu. Napisałam do Blaily ' Jestem u nas w domu jak coś '.
Nagle poczułam uderzenie. Telefon wylądował razem ze mną na ziemi.
- Uważaj jak chodzisz pedale - wstałam z trawy i otrzepałam swoje ubrania. Chłopak podał mi mojego iPhona. Spojrzał na mnie swoimi ślicznymi paczajkami.
- Przepraszam - uśmiechnął się delikatnie.
- To ja przepraszam - zarumieniłam się przez co chłopak wybuchnął śmiechem.
- James - podał mi rękę.
- Melissa - uścisnęłam jego zimnej dłoni. To było przerażające. Po moim ciele przeszedł dreszcz.
- Mieszkam tu od niedawna. Nie wiesz może gdzie tu jest jakiś sklep bo lodówkę mamy pustą?- posłał u moją stronę uroczy uśmieszek. O Boże zaraz się chyba rozpłynę.
-  Przykro mi ale ja też jeszcze nie dowiedziałam się gdzie co jest. Też mieszkam tu od paru dni - przeczesałam ręką grzywkę na co chłopak przygryzł dolną wargę.
- Mogę tylko zaprosić do mnie - dodałam po chwili namysłu.
- Prowadź - po tych słowach ruszyliśmy w stronę domku. Weszliśmy na posesję i chodniczkiem skierowaliśmy się do drzwi. Przekręciłam klucz w zamku i nacisnęłam złotą klamkę. Moim oczom ukazał się niezły bałagan. Co tędy tornado do cholery przeszło?
- Uhuh niezła imprez musiała tu być - podrapał się po karku.
- Laura! - zaczęłam nerwowo zbierać przedmioty z podłogi.
- Wiedzę, że masz chłopaka - powiedział lekko zasmucony z nutką radości.
- Co? - obróciłam się o 180 stopni. Spojrzałam na niego  ze zdziwieniem.
- Takiej wielkiej stopy to chyba nie masz? - zerknął na moje stopy po czym wskazał na skarpetki leżące obok. Zarumieniłam się i zabrałam kawałek materiału po czym powędrowałam do drzwi. Otworzyłam je i jednym płynnym ruchem wyrzuciłam najprawdopodobniej część garderoby Harrego.
- Daj mi chwilę tylko to ogarnę - powędrowałam do kuchni  i zabrałam jakiś worek. Wszystkie rzeczy, które uważałam za zbędne wrzuciłam do niego. Co to ma być. W salonie nie było lepiej.
- Co oni tu robili? - opadłam na sofę. Zakryłam twarz rękami. James usiadł obok mnie i poklepał po ramieniu. W tym momencie drzwi otworzyły się i było słychać krzyk.
 - FUj! Mel! Co to jest do cholery?- wstałam natychmiast na równe nogi. Podbiegłam do drzwi, a tuż za mną Jamie. Stanęłam jak wryta.Była tam Blaily z Horanem.
- A, bo ja wiem. Zobacz resztę mieszkania - ruchem ręki zaprosiłam ją do środka.
- Fajna fryzura - odezwał się mój towarzysz.
- Dzie-dzięki. Yyy mogę się dowiedzieć kto to jest - posłała w moją stronę zabójcze spojrzenie.
- To jest James nasz nowy sąsiad - uśmiechnęłam się szeroko.
- Miło mi - podał jej dłoń. Ona chciała podać swoją jednak Niall jej w tym przeszkodził.
- Chodź zobaczyć co zrobili z waszym mieszkaniem - złapał ją za rękę i pociągnął w głąb domu.
- Nie no ja go zabije - warknął Nialler.
- Co się stało - powiedziałam niepewnie.
- Wziął moją koszulkę i zrobił jakąś szmatę na głowę - wziął resztki swojego T-shirtu i wyszedł z domu.
- Sorry za niego - zarumieniła się Blake mówiąc do nowo poznanego chłopaka.
- Nie ma za co. Może zamiast sprzątać wpadniecie do nas?- zaproponował.
- Jasne - powiedziałyśmy razem. Zastanawia mnie tylko jedno dlaczego powiedział nas?


***
   Przepraszam za to, że jest:
- taki krótki;
-taki bez sensu;
- tak długie nie dodawanie, tak długo  pisany;
- do dupy.
Za niedługo pojawi się 10 pisany przez Blake, więc będzie idealny.Do zobaczenia w rozdziale 12.
Mel♥